poniedziałek, 7 stycznia 2013

Rozdział 4


Nie cierpię samolotów. Dziesięć razy zmieniałam zadanie o tym czym mam się dostać do Hiszpanii. Samochodem, pociągami, czy samolotem. W końcu za namową Kami padło na to ostatnie. Powiedziała, że jeśli zabieram ze sobą dzieciaki to samochód i pociąg zdecydowanie odpadają. Podróż byłaby zbyt uciążliwa i męcząca, a poza tym pochłonęłaby za dużo czasu. Dobrze że zdecydowałam się jednak na samolot to potrwa tylko kilka godzin. Potem dolecimy do celu, no i do hotelu oczywiście. A tymczasem jestem zmuszona słuchać mojego kłócącego się rodzeństwa o tym kto zajmie miejsce przy oknie, kto od brzegu, a kto w środku. Jak wiadomo każdy chciał miejsce przy oknie, więc ciągnęliśmy losy. Szczęśliwy los wyciągnął Roberto, miejsce pośrodku urwisów ja, a od brzegu miała usiąść Maria. Wtedy rozpętało się piekło i znowu musiałam interweniować. Uzgodniliśmy, że pierwszą połowę podróży przy oknie będzie siedział Roberto, a drugą Maria.
 - Maria! Roberto! Uspokójcie się– krzyknęłam nie wiem już po raz który - Roberto przestań kopać ten fotel. Panu przed tobą na pewno to przeszkadza, a ty Maria przestań płakać.
- Ale ja chce przy oknie – chlipała mała.
- Przecież wyjaśniałam wam to już w domu. Miejsce przy oknie jest tylko jedno. Możecie się zamienić miejscami w połowie lotu – powiedziałam, ale nie poskutkowało.
- Ja chce teraz – dalej upierała się dziewczynka.
- Możesz zamienić sie miejscem ze mną – powiedziałam dla świętego spokoju, bo ludzie zaczęli się na nas gapić i mówić żebym uspokoiła dzieciaki.

W tym samym czasie:
- Jestem w trakcie negocjacji stawki za każdy wygrany tydzień – usłyszał w słuchawce głos Jorge Mendesa swojego menedżera.
- Tylko nie zgadzaj się na byle co – odpowiedział Cris.
- Za kogo ty mnie masz. Zawsze dbam o twoje interesy i dobrą reklamę.
- Jasne, tylko żartowałem…. Aaa i jeszcze jedno. Będzie jakaś nagroda ekstra za wygranie edycji? – zapytał Cris.
- Jasne. Dla pary, która zwycięży przeznaczona jest ekstra kasa. Potem sesja zdjęciowa, a co za tym idzie wywiady, udziały w show, cała promocja, pokazy. Aha no i samochody, ale szukają jeszcze sponsora, więc nie znam marki.
- Całkiem nieźle – oznajmił Cristiano – a kto będzie moją partnerką?
- Z tancerzami też trwają rozmowy i negocjacje. Kilkoro tancerzy zostanie z poprzedniej edycji, będzie tez paru nowych – odpowiadał cierpliwie Jorge – Przepraszam cie Cris, ale muszę kończyć i zadbać o twoje interesy, i o moją wypłatę. Jak dowiem się czegoś więcej to wpadnę do ciebie.
- Ok, ale nie w ten weekend bo przylatuje Irina.
- No tak – mruknął Jorge - to widzimy się w poniedziałek po treningu – odpowiedział i rozłączy się.


Francessca:
Dobrze – pomyślała Fran szukając opiekunki dla dzieciaków, która byłaby skłonna do częstych wyjazdów – przez najbliższe 4 tygodnie mam treningi szkoleniowe dla choreografów, a za tydzień rozpoczynam naukę tańca z „moją gwiazdą”. Pierwszy trening szkoleniowy odbywa się już w najbliższy weekend, w Walencji. Zadzwonił telefon. To był Kamila. Rozmawiałam z nią chwilę:
- Nie wiele udało mi się zobaczyć, ale Madryt to piękne miasto i niedługo zamierzam, zabrać Marię i Roberto, żeby pozwiedzać je trochę – powiedziałam- potem jedziemy do Walencji na weekend. Wyjeżdżamy w piątek w południe, a wracamy w niedziele w nocy. Może zdążę się trochę poopalać.
- Tak. Już to widzę. Weźmiesz dzieci za rękę i na spacer do parku i muzeum, potem obiadek. Oczywiście lody na deser. Fran nie bądź nudziarą! Mam nadzieję, że zabrałaś ten kostium, który doradziłam ci kupić przed wyjazdem co?
- Noo….. wzięłam go, ale mowy nie ma, żebym go kiedykolwiek ubrała. Zmarnowane pieniądze.
- Zmarnowane będą kiedy go nie założysz. A teraz słuchaj mnie uważnie, bo zrobisz dokładnie tak jak ci powiem. I nie uda ci się mnie oszukać bo i tak wcześniej czy później się dowiem. Jasne?
Chyba raczej wcześniej niż później pomyślałam z przekąsem, ale odpowiedziałam – Tak.
- No więc, kiedy już będziesz na miejscu i po treningu nie będziesz wiedziała co ze sobą zrobić, to pomyślisz o swojej najlepszej przyjaciółce, która ma okropne wyrzuty sumienia, że to właśnie przez nią, i przez jej głupie pomysły zostałaś zwolniona z pracy. Wtedy, żeby poprawić jej nastrój ubierzesz się w ten kostium o którym myślisz, żeby go komuś oddać, albo wyrzucić do śmieci i pójdziesz na plażę. Będziesz się opalać i pluskać w ciepłej wodzie. A wieczorem ubierzesz jakąś wystrzałową kieckę i pójdziesz do baru, knajpy, na tańce, czy gdziekolwiek tam, gdzie są jacyś faceci. Będziesz się bawić do nocy, a może nawet któryś z przystojniaków zaprosi cię do siebie na drinka oczywiście ze śniadaniem następnego dnia rano. Potem wrócisz do hotelu wybierzesz mój numer i opowiesz mi dokładnie co to za jeden, który tak cię oczarował, że postanowiłaś wreszcie mu ulec i poddać się miłości. A wtedy ja otrę ostatnią łzę z policzka i przestanę się obwiniać, a zacznę cieszyć twoim szczęściem i wiwatować, że to dzięki mnie poznałaś swojego księcia, o którym marzyłaś od podstawówki i spędzisz z nim resztę życia – zakończyła Kam.
- Jesteś szalona! - powiedziałam śmiejąc się i jednocześnie dziękując w myślach za taką przyjaciółkę – Ale Kami, nie obwiniaj się. To nie przez ciebie zostałam zwolniona. To przez moją własną głupotę. Przecież tyle razy byłam zaczepiana przez facetów w barze i zawsze to ignorowałam. Nie wiem co się ze mną stało tamtym razem. Chyba po prostu nie byłam sobą. A dzięki tobie i twoim naleganiom wzięłam udział w konkursie. Wygrałam, a teraz jestem tutaj. To nie wiarygodne. I wiesz co? Teraz mam zamiar dać z siebie wszystko. Jestem tutaj. To ja jedyna zwyciężyłam. Będę uczyła tańczyć, a to zawsze chciałam robić. Do tego pieniądze w tym programie za jeden odcinek są kosmiczne, a oprócz tego przed pierwszym występem mam miesiąc zajęć indywidualnych z moim partnerem, aby go trochę przygotować przez pierwszym tańcem. Na tym oczywiście też się zarabia. Kami?
- Tak?
- Chciałabym wygrać ten program – powiedziałam rumieniąc się ze wstydu. O czym ja myślę skarciłam się w duchu, przecież oprócz mnie biorą w tym udział inni tancerze. Na pewno dużo lepsi, zdolniejsi, obeznani i doświadczeni. Poza tym przecież na nas – tancerzy, nikt nie zwraca uwagi, tam będą gwiazdy: piosenkarze, aktorzy, sportowcy, dziennikarze, celebryci. Sławne modelki, kto by zwracał uwagę na jakaś tancereczkę z Polski.
- Aha. Tylko tyle. Przy twoim talencie, wspaniałej figurze i olśniewającej dziewczęcej urodzie to nic trudnego. Tylko jak już będziesz sławna i bogata, to nie zapomnij zaprosić mnie na wakacje życia, na których znajdę co najmniej tak dobra pracę jak ty teraz, przygodę życia i troskliwego faceta. Bo w naszym klubie, w którym spędzam większość doby najpierw sprzątając, a później tańcząc nie mam szans na nic poza klapsem w tyłek, czego szczerze nie znoszę – zakończyła Kam. Pogadałyśmy jeszcze trochę i się rozłączyła.

1 komentarz:

  1. Jejku jak to fajnie się zaczyna, już nie mogę się doczekać jak oni się spotkają.

    OdpowiedzUsuń