Szatnia po meczu:
- Kolejny wygrany mecz – pomyślał zadowolony z siebie Cristiano.
- Trzeba to uczcić – krzyknął Pepe.
- To może jakaś imprezka przed powrotem do domu- zaproponował Marcelo
- Kto jest przeciw niech się odezwie teraz, albo zamilknie na wieki – zażartował Ozil.
Wszyscy byli zadowoleni z wygranej i więcej niż chętni do chwili rozrywki przed wylotem do Hiszpanii i powrotem do treningów. Tak więc zebrała się spora grupa, która chciała wyjść się zabawić.
- Tylko gdzie? Ktoś ma pomysł? – zapytał Kaka.
- Może do klubu nocnego „Fever” – zaproponował jeden z piłkarzy.
- W sumie może być i klub nocny. Zawsze możemy się przenieść gdzieś indziej – Cristiano.
W klubie
Francesca:
Odchyliłam głowę do tyłu i zamarłam. Napotkałam wzrok najprzystojniejszego faceta jakiego w życiu widziałam. Był wysoki. Bardzo wysoki. Miał ciemną karnację. Ciemne oczy i czarne włosy idealnie przystrzyżone i ułożone jakby dopiero wyszedł od fryzjera. Świetnie skrojona marynarka, pewnie szyta na zamówienie. Drogie buty. Idealnie dopasowane spodnie opinały muskularne uda. Był wysportowany. Był onieśmielający. Był niesamowity. Idealny. Stop. Skup się na tańcu, to twoje zajęcie na dzisiaj, a przynajmniej jeszcze na najbliższe 5 minut. Właśnie zbliżał się mój ulubiony fragment. Stanęłam z przodu sceny rozkołysałam biodra i zaczęłam taniec. Tańczyłam tylko dla niego. Po chwili dołączyła do mnie reszta dziewczyn.
Kurtyna zaczęła opadać. Podeszłam do lustra za sceną. Byłam skołowana, miałam zaróżowione policzki. Moje oczy błyszczały. To pewnie przez drinki wypite przed występem. Wypuściłam powietrze z płuc. Nawet nie zauważyłam, że je wstrzymywałam.
Cristiano:
- Doprawdy nie wiem co my tu robimy. Lokal średni, muzyka taka sobie, a dziewczyny zaledwie znośne – marudził cristiano – przenieśmy się gdzie indziej.
- Daj spokój Cris dopiero co weszliśmy. Ja idę do baru – zadecydował Fabio, a reszta po chwili do niego dołączyła.
- No dobra – odezwał się Portugalczyk po godzinie – czas na nas. Raczej impreza się nie rozkręci.
Drużyna właśnie ruszała do wyjścia. Cristiano szedł na przedzie kolumny. Kątem oka zauważył, że kurtyna zaczyna się podnosić. Odwrócił głowę i stanął jak wryty. Pepe idący za nim wpadł na jego plecy. Odwrócił głowę w tym samym kierunku co Cris i uśmiechnął się pod nosem. Reszta drużyny zrobiła to samo.
- Zaledwie znośne Cris tak? – przypomniał mu Kaka.
- Rozumiem, że jednak jeszcze trochę zostaniemy – zawtórował mu Fabio.
- Będzie moja – wyszeptał Cristiano i ruszył w stronę sceny.
- A co z Iriną – zapytał Marcelo, ale Cristianojuż go nie słyszał. Zajęty był oglądaniem uwodzicielskiego tańca pewnej dziewczyny.
Powiem Ci, że zapowiada się ciekawie ;]..
OdpowiedzUsuńTak więc adres Twojego bloga zapisuję sobie na pulpicie i będę wpadać na nowe odcinki, które mam nadzieję będą się pojawiać szybko i często.
Super!
Zgadzam się z poprzednik Anonimowym i też czekam na kolejne odcinki.
OdpowiedzUsuń