niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 10

O rany…. cierpię na kompletny brak weny. Siedziałam przed komputerem z godzinę i napisałam: NIC. Zero. Tak jak pierwsze rozdziały „wciągały mnie” w pisanie i miałam 100 pomysłów na każdą scenę tak teraz… Chcę zaznaczyć, że pragnęłam, aby to opowiadanie miało bardziej charakter hmmm powiedzmy, że książki, a nie formę notki z kiepskim i w dodatki wulgarnym słownictwem typu: „ty dupo! co tam? jak tam?” itp. , aż mi się chce powiedzieć: nic tam!
No ale cóż, wracając do tematu… zamieszczam to co wyprodukowałam. Liczę na wasze szczere komentarze. Może macie jakieś pomysły, które mogłabym chociaż w części „zrealizować” w opowiadaniu??? No ale to nie czas na moją rozpacz nad brakiem weny i pomysłów, ale na nowy rozdział, który jakoś umęczyłam, mam nadzieję że lepszy niż poprzedni. Więc zapraszam:


Francessca:                                
Wracając do hotelu myślałam o mijającym dniu. W sumie wszystko poszło gładko. Kamerzyści nagrali kilka minut naszego treningu, wyszło nam nawet całkiem nieźle. Pomijając głupkowate zachowanie Cristiano i jego fochy…. Po co ten facet ciągle puszcza oczko do kamery???? To denerwujące. Hmmm muszę go o to kiedyś zapytać... jak starczy mi odwagi. Oby tego nie puszczali w telewizji chociaż drugiej strony jeśli jego „oczko” ma nam zaskarbić więcej fanów, a raczej fanek to czemu nie.
Cristiano:
Jechał właśnie przez miasto, gdy zadzwonił telefon.
- Miałeś zadzwonić – zapiszczał Fabio.
- Mamusiu tylko spokojnie już jadę do domu – odpowiedział sarkastycznie cris.
- No i jak było? – zapytał Fabio.
- Słuchaj Fabio… - zaczął Cristiano, ale przerwał bo po drugiej stronie słyszał szamotaninę.
- No i jak było? – odezwał się Marcelo.
- To była ona - odpowiedział Cristiano.
- Ona? Jaka ona – dopytywał się Pepe.
- Włączcie na głośno mówiący – odezwał się zniecierpliwiony Cristiano – Może wyskoczymy gdzieś wieczorem, jakieś panienki, muzyka... Co wy na to? – zaproponował. Usłyszał szepty a potem odpowiedź:
- No w sumie to może być, ale ja na panienki się nie piszę – zapowiedział Kaka.
- Ok. To jesteśmy umówieni o 21 w klubie – odpowiedział Cris i rozłączył się.
Zatrzymał się na czerwonym świetle, już miał ruszać, gdy jego wzrok przyciągnęła wystawa gazet w kiosku przy drodze. Zacisnął ręce na kierownicy. Teraz przynajmniej wiem o co jej chodziło. Te porównania, że niby nie wiem jak to się robi, o albo to: „nie wiem kiedy ostatnio miałeś okazję to robić”. Mała złośliwa czarownica. Co ona sobie myśli! Nawet mnie nie zna. Zatrzymał się na parkingu za rogiem i ruszył do kiosku po gazetę. Wsiadł do samochodu i zaczął ją przeglądać w poszukiwaniu artykułu o sobie. Okładkę zdobiło jego dość duże zdjęcie z dawnej sesji podczas której reklamował bieliznę i jego dawnej kochanki wygrzewającej się na plaży. A ten tytuł: „CR7 twardziel na boisku, poza nim kruche ciasteczko” co to w ogóle ma być??? Pozwę ich. Tak, właśnie to zrobię – mruczał pod nosem i kartkował magazyn. O jest. Nareszcie. A więc: „CR7 twardziel na boisku, poza nim jest jak kruche ciasteczko. Czyli naga prawda o jednym z najseksowniejszych, najlepiej zarabiających i za całą pewnością najbardziej rozpoznawanych piłkarzy świata czyli o boskim Cristiano Ronaldo. Zawodowo znany jako jeden z najbardziej bramkostrzelnych piłkarzy, a także z niesamowitej szybkości na boisku. Prywatnie jego szybkość nie do końca zadowala kobiety – zdradza nam jego kochanka…..
- Niebywałe!!!! Co to za chłam. Szybki na boisku i poza nim. Jego bramkostrzelność i gotowość do akcji…. A to dobre. Zaskarżę ich.
Wieczór klub:
Cristiano obserwował wejście. Czekał na kumpli. Jednocześnie starał się odpędzić od siebie kolejne dziewczyny. Przy drzwiach zapanowało poruszenie i błyski. Nareszcie! Ile można czekać?
- No to skoro jesteśmy już wszyscy – zaczął Kaka – to mów wreszcie.
- Nie ma o czym. Zresztą już wam mówiłem. To była ona.
- Jaka ona? Kim ta „ona” jest? – Benzema.
Matko. Kto go tu zaprosił? – pomyślał cris.
- Pamiętacie jak byliśmy w Polsce w klubie nocnym? – zaczął cris.
- Jak mógłbym to zapomnieć? – roześmiał się Pepe.
- Taa. Jak ktokolwiek z nas mógłby? Byłeś cały mokry. Dosłownie lało się z ciebie – dodał Fabio.
- No więc to była ona. Ta tancereczka z klubu jest moją partnerką w programie – mrukną cris.
Nagle wszyscy zamilkli. A potem Kaka, Iker, Pepe, Fabio, Marcelo i Benzema ryknęli śmiechem. Ludzie zaczęli się odwracać w naszą stronę. Świetnie – pomyślał Ronaldo – jakbyśmy za mało w oczy się rzucali, to ci dodatkowo muszą robić widowisko i zwracać na siebie uwagę. Jeszcze chwila i cały świat będzie wiedział, że mój podryw skończył się kompletnym niepowodzeniem. Jak prasa się o tym dowie… Już teraz mam problemy z brukowcami. Jak to było? Te tytuły? „Krótkodystansowiec” – tak, ten to mój faworyt. A ta mała smarkula śmie to wykorzystywać. Ja jej jeszcze pokażę.
- Jak to było? „Będzie moja” tak? Ha ha dobre sobie. Ha ha i drink na głowie – żartował bezlitośnie Pepe, a reszta znów ryknęła śmiechem.
- Oho! – powiedział nagle Fabi – Chłopaki cisza!
- Co się stało? - spytał zdezorientowany Marcelo.
- Cristiano myśli.
- A skąd wiesz?
- Widzisz jaki jest skoncentrowany? To po tym poznałem. Tak zachowuje się przed meczem.
- Być może i jest skoncentrowany i intensywnie myśli, ale z cała pewnością nie o meczu – powiedział z wyższością Iker.
- Tak, a skąd wiesz? – zapytał tym razem Fabio.
- Bo wtedy nie uśmiecha się tak głupkowato – odpowiedział za bramkarza RM Kaka.
- No dobra chłopaki to ja muszę już spadać – powiedział nagle cristiano i poderwał się z kanapy.
- Doprawdy? A to ciekawe dokąd przecież dopiero co przyszliśmy – zdenerwował się Pepe.
- W takim razie wy zostańcie. Ja jednak na dzisiaj mam dość – odpowiedział Cris, a w myślach układał plan jakby tu wieść tę smarkulę, a przy okazji utrzeć jej nos. Gdyby tak jeszcze udało mi się załatwić jakoś te szmatławce…

piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział 9

Przepraszam, że tak długo nie pisałam. za ten rozdział chyba tez powinnam przeprosić. Strasznie wymuszony, ale zabieram się za siebie. Tak!!!!

Francessca:
Podchodził coraz bliżej, a ja nie wiedziałam co zrobić. Był zbyt pewny siebie, arogancki i jednocześnie cudowny. Wiedziałam o co mu chodzi i miałam ogromną ochotę na to samo. No może nie koniecznie na to samo, ale na pocałunek tak. To byłoby coś. Pierwszy pocałunek i to z takim przystojniakiem. Rozmarzyłam się. Już prawie podjęłam decyzję, kiedy w mojej głowie pojawiła się twarzy, a potem sylwetka piękności z którą się spotykał. Od razu otrzeźwiałam i odsunęłam się na bezpieczną odległość. Może ona i była wredna i złośliwa w stosunku do mnie, ale on wcale nie jest lepszy skoro spotyka się z jedną, a chce całować drugą. Poza tym nigdy nie chciałam należeć do tych dziewczyn, które odbijają chłopaka innej. No tak, ale co za głupoty mi chodzą po głowie? Przecież ja nikogo jeszcze nie całowałam, więc niby po co się zamartwiam że komuś odbiję faceta.
- Mówimy o ruchach panie Aveiro, które nagra ekipa jak się tu zjawi za już ok. dwie i pół godziny, więc zanim przyjadą musimy to przećwiczyć jeśli chcesz dobrze wpaść, tak żeby wszyscy byli zadowoleni. A nie wiem kiedy miał pan okazję to robić ostatni raz. – powiedziałam. Jednak moje słowa przyniosły zdecydowanie pozytywny efekt. Bo Cristiano nagle zrobił się czerwony i cofnął się jak oparzony.
- Zapewniam cię, że z całą pewnością wiem jak to się robi. A poza tym nie wiedziałem, że są jakieś nowe ruchy? Ale widzę, że jesteś gotowa mi je zaprezentować tak, żeby wszyscy byli zadowoleni.
Teraz to z kolei ja zrobiłam się czerwona. Dopiero teraz dotarło do mnie to co powiedziałam. I jak dwuznaczne były te słowa. Mówiąc ruchy miałam na myśli ruchy taneczne, kroki, układ, krótką choreografię, która zadowoli widzów, sponsora programu i kamerzystów, którzy jak za pierwszym razem nakręca porządną reklamówkę to dadzą nam spokój i będę mogła spokojnie z nim ćwiczyć.
- Nie wiem o co ci chodzi – powiedziałam tylko – mówiłam o płynności w tańcu, swobodności w ruchach. A pozatym lepiej zabierajmy się za naukę bo zostało nam niewiele czasu.
Cristiano wzruszył ramionami i odparł tylko - Jak chcesz.
- Nie wiem, czy znasz zasady programu, być może tak, ale jeszcze ci je przypomnę. Podczas pierwszego odcinka show jedna część par tańczy walca, a druga cha cha cha. My jesteśmy w tej drugiej części, więc do reklamówki musisz nauczyć się paru kroków tego tańca.
- A co z ubraniami? Wybrano już stroje??
- Tak. Są w łazience. Masz jeszcze jakieś pytania?
- Czy zamierzasz tańczyć w tym co masz na sobie? Bo wiesz ja mam ubranie na zmianę i wolałbym się przebrać. Po naszym treningu mam randkę…
- Mamy nakręcić nasze pierwsze spotkanie, więc ja do przyjazdu ekipy zostanę w tym stroju, w którym jestem, ale mam tez ubranie na zmianę. Założę je po wyjściu ekipy, a ty rób co uważasz – odpowiedziałam, a w myślach złośliwie dodałam Tylko jak tyle razy będziesz się przebierał to uważaj żeby fryzura ci się nie popsuła.
- A teraz skoro już wszystko jasne to możemy zaczynać. Zaczniemy od kroku podstawowego. Stań za mną i naśladuj mnie……